piątek, 11 grudnia 2015

Od Katy cd Alex;a

Kiedy wróciłam do pokoju Phoneix spał i nie obudził się kiedy walnęłam przypadkiem drzwiami zamykając je. Zabrałam bieliznę, ręcznik i ruszyłam do łazienki. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel. I odprężyłam się przy tym nieziemsko. Po udanej kąpieli wyszłam, wysuszyłam się i ubrałam bieliznę kierując się spowrotem do sypialni gdzie wprost padłam na łóżko. Zagrzebałam się w kołdrze i zgasiłam jedyne oświetlenie załączone w tym momencie czyli lampkę nocną. Usnęłam stosunkowo szybko.
***
Kiedy się obudziłam pierwsze z czego zdałam sobie sprawę to był mój sen o Alex'ie i tych jego intrygujących włosach. A drugie była to godzina 9:15. O kur*a. Zerwałam się w jednej sekundzie z łóżka i zaliczyłam łazienkę gdzie ogarnęłam włosy. Naciągnęłam na siebie rurki, bokserkę z białym nadrukiem i bluzę.
-Phon wstawaj. - rzekłam na co catia zerwała się w pełnej gotowości z poduszki. Kiedy dobiegłam do lasu była 9:25. - przepraszam za spóźnienie. Zaspałam. - wyjaśniłam szybko.
-oh panna Grimmie. Jaki to zaszczyt że raczyłaś przyjść na moje zajęcia. - słowa trenerki były przesączone złośliwością. Chyba ktoś tu ma okres. Stanęłam obok Alex'a. Nauczycielka do końca lekcji wieszała na mnie psy o wszystko z oddychaniem włącznie wreszcie nie wytrzymałam.
-a ty myślisz że co? Taka idealna jesteś? Że wszystkie rozumy pozjadałaś. Nie jesteś pempkiem świata więc odp*erdol się ode mnie! - ryknęłam na nauczycielkę. Otrzymałam od niej siarczysty policzek.
-jak cie wychowali w domu su*o, uważaj na słowa! - wydarła się. Prychnęłam i poszłam sobie zabijając wzrokiem trenerkę, która starała się trzymać fason przy reszcie ale była bliska nasłania na mnie swojego pupilka żeby mnie rozszarpał sądząc po oczach. Spojrzałam krótko na zszokowanego Alex'a i poszłam do zamku.

(Alex?)

czwartek, 10 grudnia 2015

Od Sam'a cd Natalie

-Może zwiedzimy ogród? Jest tam na prawdę pięknie, nie wiem, czy go już widziałaś, ale jest wspaniały.- Zaproponowałem. Wyglądała na zmieszaną. Mimo tego jej oczy nie pokazywały tego. Ciekawe, dlaczego?
-Jasne- odparła. Clamor instynktownie się odsunął, gdy Natalie wstała i poszła kilka kroków przed siebie, stale trzymając rękę na łbie Mekki. Ja oddaliłem się od stołu kilka sekund później, próbując odprowadzić Clamora od jego tacy z jabłkami. Dołączyłem do Natalie czekającej przy drzwiach do jadalni.
-Przepraszam, ale Clamor zawiesił się przy jedzeniu.- Wytłumaczyłem. No, to zaczynamy. Poprowadziłem nas korytarzami.
-A.. jak ci idzie trenowanie z Mekką? Dobrze?- Spytałem, nie wiedząc od czego zacząć. Pytanie najwyraźniej zaskoczyło dziewczynę, bo gdy się odwróciłem, na jej twarzy malowało się zdziwienie.
-Dobrze... A tobie?- Mi? Szczerze, to w domu jeszcze nigdy nie trenowałem z Clamorem niczego. To prawda, spędzałem z nim cały czas, niekiedy się wyścigowaliśmy, ale trenowaniem tego nazwać się nie da.
-Robimy postępy.- Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.- Przed nami drzwi do ogrodu.- Oznajmiłem, choć pewnie już je zauważyła.
(Natalie?)

Od Sam'a cd Ines

Poszliśmy więc korytarzem na sam dół. Od czasu do czasu mijaliśmy obrazy różnych postaci. Nie rozpoznawałem żadnej z nich, z resztą nie dziwię się- jestem bardzo kiepski z historii. Trochę śmieszne, to pewnie jakieś ważne osoby, które pomogły nam w przeszłości, a ja nawet nie kojarzę ich imion. Jednak nauka to nie mój konik. Zdecydowanie jest nim...wódka? No i spanie, rzecz jasna.

-To gdzie chciałabyś pierw pójść? Byłem w ogrodzie, nad jeziorem i rzeką. Przebiegłem też część lasu za Clamorem, ale poznam drogę.- Oznajmiłem. Dziewczyna cicho się zaśmiała.
-Co? Co w tym dziwnego?- Sam zachichotałem. Jej spojrzenie padło na moją twarz. Było lekko rozbawione.
-Biegałeś za swoim zwierzakiem?- Spytała z niedowierzaniem.
-Co w tym dziwnego? Słuchaj, tyle razy musiałem za nim się uganiać, że szkoda gadać. Pamiętam, jak pewnego razu poszliśmy nad rzekę. Tak dla ochłody. Było to w USA, latem. Upał był nie do zniesienia, a ja chciałem się ochłodzić. Rzecz jasna Clamor kocha gorąc, więc chciał się nim delektować. Po prostu nie uwierzysz- gdy byliśmy już przy brzegu rzeki, on pobiegł w przeciwnym kierunku i musiałem za nim biec. Nie wiem, czy robił to specjalnie, ale za każdym razem, gdy odbijał się od ziemi sypał mi ziemią w oczy. Byłem na niego okropnie wkurzony, ale pewnie wyglądało to zabawnie.- I tak się rozgadałem.
(Ines?)

wtorek, 8 grudnia 2015

Od Ines cd Sam'a

To na prawdę miło z jego strony. Ciekawe, czy w ogóle ma na to czas? Może jest zajęty, a zasugerował oprowadzenie mnie tylko z grzeczności? Albo z litości?? Kurde... A jak to jakiś zboczeniec, który tylko czeka, aby mi to zrobić? Nie, dyrekcja na pewno nie przyjęłaby kogoś takiego do akademii... Chyba...
-To gdzie pierw pójdziemy?- Zagadnęłam. Chciałam jak najszybciej znaleźć Halitus, ale bałam się, że Sam ją zauważy. Szlag... Głupi pchlak! Jak ona mogła mi tak uciec? Szatański zwierz! Jeszcze tego pożałuje!
-Może na zewnątrz? Jest tam wiele do zwiedzania, chyba, że wolisz w środku akademii...- Zaproponował.
-Jasne. Akademie już widziałam, a po za tym, moja Halitus pomogłaby mi odnaleźć drogę, gdybym się zgubiła. Jest bardzo przydatna w moim życiu...-Skłamałam. Jakoś ostatnio na niewiele mi się zdaje, no ale cóż...
(Sam?)

Od Natalie cd Sam

Rano obudziłam się około 7:30. Od razu po zbudzeniu poszłam pod prysznic, po czym się przebrałam. Przez chwilę zastanawiałam się, czy jednak nie odwołać zwiedzania akademii z Sam’em, jednak źle bym się z tym czuła. Mekka mruknął podirytowany, najwyraźniej tylko on był głodny. Podeszłam do drzwi, a Mekka, ja zawsze od razu się przede mnie wepchnął. Kładąc rękę na jego łbie, ruszyłam w stronę jadalni. Wzięłam dla siebie płatki, a dla Mekki porządny kawał mięsa. Kiedy usiadłam przy stole, Mekka dostał swoje mięso. Zwierzak zamruczał z uznaniem. Po chwili Sam przysiadł się do nas, tym razem jednak nie był sam. Towarzyszył mu jego zwierzak rasy Mellori, Clamor o ile się nie mylę.
- Cześć. – powiedział Sam
- Hej – odpowiedziałam
Jego Mellori położył łeb na stole, więc niewiele myśląc zaczęłam drapać go za uchem. Zwierzak zdziwiony odwrócił głowę w moją stronę, jednak już po chwili stęknął zadowolony, czułam jak jego mięśnie rozluźniają się pod wpływem dotyku. Mekka zaczął uderzać ogonem w ziemię, dając wyraźne oznaki zniecierpliwienia i irytacji, jednak nie byłam pewna, czy to z powodu obecności innego zwierzaka, czy dlatego, że to nie on był przedmiotem pieszczot. Nie chcąc się o tym przekonywać, także jego zaczęłam drapać. Zapewne musiało to dziwnie wyglądać, jednak miałam ten problem, że nigdy się o tym nie przekonam. Po chwili przestałam pieścić zwierzęta i skończyłam moje płatki. Po kilku minutach zapytałam:
- To od czego zaczynamy zwiedzanie? - spytałam
<Sam?>

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Od Sam'a cd Natalie

Wyszedłem z jadalni, zamykając za sobą drzwi. Czekaj, jak nazywał się zwierzak Natalie... Mekron? Mokkk... A, no tak! Mekka! Właśnie, zachowywała się jakoś dziwnie... Tak potrząsała łbem, kiedy wychodziłem. Może ma padaczkę? Nie, na pewno nie... Po prostu ruszała łbem. Co w tym wyjątkowego? A, no tak. Możliwe, że jestem po prostu przewrażliwiony na coś takiego, bo gdy tylko mój Clamor poruszył trochę łbem w pokoju, zwalał wszystko swym porożem na podłogę. Dlatego gdy chodzi, musi bardzo uważać. No, cóż, życie... Przyśpieszyłem tempa na myśl, że mój zwierz może wszystko zrujnować, gdy tylko o coś zahaczy lub o coś potknie. Przykładowo o moje ubrania, które leżą w całej toalecie i pokoju. Gdy przekręciłem klucz w drzwiach i znalazłem się wreszcie w pomieszczeniu zauważyłem, że wszędzie porozrzucane są moje ubrania, krzesło jest przewrócone, kołdra leży na ziemi, a łóżko jest przesunięte. Czyli wszystko w porządku.
-Ale tu chlew, trzeba by było sprzątnąć.- Zasugerowałem. Clamor tylko lekko podniósł głowę, po czym zaraz ją opuścił, wracając do snu. -Świetnie, czyli to ja wszystko mam to ogarnąć??? Dzięki, w sumie to nie widzę różnicy.- Zaśmiałem się, jednak Clamor nawet nie zareagował. No, to zaczynamy.
...
Obudziłem się wcześnie rano.
-Ale ja musiałem szybko zasnąć...- Mruknąłem i sprawdziłem na budziku, która jest godzina. 8:00???? Za pół godziny śniadanie! Szybko zerwałem się na równe nogi i wziąłem szybki prysznic, ubierając świeże ciuchy. Umyłem też zęby, po czym podjąłem próby obudzenia Clamora. Tym razem były one dość długie.
-Nareszcie.- Sapnąłem, gdy jeleń wstał leniwie. Popchałem go mocno w stronę drzwi, a ten odwrócił gwałtownie głowę w moją stronę, przy okazji strącając budzik z biurka. Spojrzałem na leżące na ziemi baterie i niektóre części budzika.
-To już drugi raz.- Sapnąłem. -Później posprzątam, no idź!- Rozkazałem. Na szczęście tym razem nie stał przez piętnaści minut w drzwiach. Szybkim marszem skierowaliśmy się ku jadalni.
(Natalie?
Oreuis remindmelove